Artykuł sponsorowany

Międzynarodowy przewóz towarów w świetle przepisów unijnych

Międzynarodowy przewóz towarów w świetle przepisów unijnych

Międzynarodowy przewóz towarów to nie tylko wymagające zadanie logistyczne, ale również ogrom przepisów, do których należy się stosować. Szczególnie transport w obrębie UE podlega coraz surowszym obostrzeniom. Dowiedz się, co mówią najnowsze przepisy unijne na temat pracy kierowców i innych aspektów przewozu oraz jakich jeszcze norm muszą przestrzegać firmy spedycyjne.

Kto decyduje o przepisach dotyczących transportu międzynarodowego?

Firmy transportowe, logistyczne i spedycyjne podlegają różnorakim przepisom. Decydując się na międzynarodowy przewóz towarów, muszą przestrzegać nie tylko krajowych regulacji, ale też stosować się do prawa tych państw, które obejmuje trasa przejazdu. W obrębie Unii Europejskiej jest to ułatwione, ponieważ w państwach członkowskich obowiązuje wiele wspólnych regulacji dotyczących tego rodzaju działalności. Projekty nowych przepisów transportowych są sporządzane co jakiś czas, a następnie unijni ministrowie transportu mogą spotkać się, by przyjąć wspólne stanowisko na ich temat. Następnie regulacje są kierowane do Parlamentu Europejskiego, a tam odbywa się dalsza praca nad nimi, która kończy się głosowaniem i ich przyjęciem lub odrzuceniem. Kolejno kompromis w sprawie przepisów muszą osiągnąć: Parlament, Rada UE i Komisja Europejska.

Najnowsze przepisy unijne a transport w UE

Najnowsze przepisy dotyczące transportu międzynarodowego zostały przyjęte przez Europarlament w kwietniu 2019 r. Polskie firmy świadczące usługi transportowe nie są z tego powodu zadowolone, ponieważ mogą one znacząco zwiększyć koszty prowadzenia działalności. Najbardziej kontrowersyjne okazują się zapisy o tzw. delegowaniu pracowników oraz kabotażu. O co chodzi?

Władze Unii proponują, by pojazdy wykonujące przewozy międzynarodowe musiały wracać co cztery tygodnie do bazy eksploatacyjnej przewoźnika w państwie, w którym ma on siedzibę. Ma to być kontrolowane za pomocą tachografów nowej generacji. Ponadto w przypadku kabotażu (przewozów realizowanych między państwami, w których firma transportowa nie ma swojej siedziby) ma być utrzymana zasada dopuszczająca maksymalnie trzy operacje w ciągu siedmiu dni, ale z wprowadzeniem tzw. cooling period, czyli następującego po tym pięciodniowego okresu, w którym wykonywanie przewozów kabotażowych będzie zabronione. To poważny cios dla wielu firm transportowych na polskim rynku – mówi przedstawiciel firmy PPHU KOMA Mariusz Kotszczególnie dlatego, że przepisy przewidują wyłączanie z użytku samochodów, co spowoduje straty finansowe – dodaje. Zarówno polskim przedsiębiorcom, jak i ekspertom nie podoba się również konieczność delegowania pracowników. Oznacza to bowiem konieczność sprawdzania i przestrzegania przepisów wszystkich państw, przez które ma przejeżdżać transport, ponownie generując wyższe koszty operacyjne.

Proces legislacyjny wciąż trwa, dlatego nie wiadomo jeszcze, z jak dużymi zmianami będą się musieli liczyć polscy i europejscy przewoźnicy. Wciąż istnieje możliwość wprowadzenia korekt w zapisach. Przedstawiciele Polski w UE wraz z deputowanymi z wielu innych krajów (m.in. Węgier, Litwy, Łotwy, Chorwacji, Bułgarii, Malty czy Irlandii) sprzeciwiają się absurdalnym regulacjom, walcząc o ich zablokowanie.

Oceń artykuł (1)
5.0
Komentarze
Dodaj komentarz