Artykuł sponsorowany

Zdjęcia tradycyjne czy cyfrowe?

Zdjęcia tradycyjne czy cyfrowe?

W dobie fotografii cyfrowej coraz większe zainteresowanie wzbudza fotografia tradycyjna. Czym się różni, jakie daje nam możliwości i dlaczego coraz większe grono fotografów - także amatorów interesuje się starą techniką?

Uważamy, że fotografia cyfrowa daje nam możliwość zrobienia „nieskończonej” ilości zdjęć prawie za darmo (koszt karty pamięci). Można je także samemu wydrukować lub oddać do labu. Fotografia tradycyjna to przecież większy koszt i mniej zdjęć, a dla wytrwałych bawienie się w ciemni i chemii - ale jak to wygląda w rzeczywistości?

Szybko, łatwo i przyjemnie

Większość z nas na udanym wyjeździe urlopowym (gorzej jak jest nieudany…) robi aparatem cyfrowym setki, a nawet tysiące zdjęć interesujących widoków, osób, zdarzeń… Cyfrakiem robi się zdjęcia łatwo, nawet kilka ujęć tego samego obiektu, bywa, że na szybko, czasem bez przemyślenia - w domu coś się wybierze… Spotykany często efekt: tysiące, dziesiątki tysięcy zdjęć na kompie, których nie jesteśmy w stanie posortować, skasować nieudane, zrobić odbitki, obdzielić znajomych. Zdjęcia, o których czasem nawet nie pamiętamy…

Drogo, trudno i… przyjemnie

Dobry i używany aparat tradycyjny 35 mm. o porządnych parametrach i optyce można kupić nawet za kilkaset złotych. Filmy srebrowe, na których utrwalamy rzeczywistość to wydatek rzędu od kilkunastu złotych w górę. Wywołanie i ewentualnie skanowanie to następne około 30 złotych. Więc drogo, ale… Robiąc zdjęcia na filmie, który ma 36 klatek (albo np. 10 jeśli to format 6x7 cm.) bardziej MYŚLIMY, bo każde naciśnięcie spustu to jakiś KOSZT. Delektujemy się ujęciem, tworzymy kadr, kombinujemy czy się „opłaca”, czy chcielibyśmy zdjęcie powiesić w swoim pokoju lub komuś podarować. Wymagamy od siebie więcej krytycyzmu, bo w tym przypadku obowiązuje zasada: „nic za darmo”. Robimy mniej zdjęć, ale bardziej tworzymy, kontemplujemy niż kopiujemy. I jaka przyjemność przy zakładaniu celuloidowego filmu do skrzynki? I podniecenie czy coś wyjdzie, ile wyjdzie, czy ujęcia będą ciekawe, co da się z filmu wyciągnąć…I trzeba na to czekać czasem nawet dwa dni - taka zabawa to tylko dla orłów! A jeśli ktoś chce się sprawdzić i wywołać samodzielnie film w koreksie lub zrobić odbitkę na powiększalniku rodzica lub dziadka? Kto widział „zwykłą” kartkę papieru, wrzuconą do wywoływacza, na której pojawia się nagle i znikąd czarno biały obraz, ten wie, co to magia fotografii tradycyjnej.

Akcesoria, chemia, filmy, papiery i jeszcze więcej, co niezbędne do „czarów” fotografii czarno białej lub barwnej, znajdziecie w świecie fotografii czarno białej - w warszawskim sklepie Czarno-Białe lub wysyłkowo - jeśli jesteście obywatelami z innego zakątka świata.


Oceń artykuł (2)
4.5
Komentarze
Dodaj komentarz