Animals. J. Uliasz

To nie lekarz tylko morderca zwierząt. W ogóle nie potrafi postawić żadnej diagnozy. Nie wystawia paragonów. Nie powiedział jakie zastrzyki zrobił psu, jakie leki dał do domu do podawania mu. Nie powiedział nic na temat jego daleszego leczenia. Ewidentny naciągacz tuszujący własne zarobki. Aż strach pomyśleć ile zwierzat ma na sumieniu. Ktoś kiedys powiedział, że weterynarz to najlepszy zawód świata, bo lekarz za śmierć człowieka ponosi odpowiedzialność, a weterynarz za śmierć psa?? Weterynarz ma to gdzieś, jeszcze się głupio podsmiechuje, patrząc jak cierpisz, bo nie wiesz, co dolega twojemu psu. Unikajcie tego typa, jeżeli chcecie uratowac wasze zwierzę. Ten nawet zastrzyku i temperatury nie potrafi psu właściciel zaaplikować. Dramat.

moja noga nigdy więcej tam nie stanie, gdybym nie zmieniła w porę weterynarz, mój kociak pewnie by już nie żył. Leczy na oko, przez pół roku nie wykrył nawet świeżba w uchu, (inny lekarz, popatrzył na wymaz przez mikroskop i po kilku sekundach już wiedział że kot ma świeżb w uszach). Wyserylizowł koty na koszt miasta i TYLE. Nie potrafi postawić właściwej diagnozy. Bieże pieniądze za wizyty, a nie za leczenie. Okropny. Zwierzęta cierpią a on nie potrafi im pomóc. Przez dwa lata nie potrafił wystawić kotom książeczek zdrowia. Zwykły NACIĄGACZ.

Niechcący nacisnęłam "zgłoś nadużycie" przy poście z 2013-09-11. Proszę nie brać tego pod uwagę, to moja pomyłka. Co do lekarza- tani i bardzo sympatyczny, ale to jednak za mało.. Nie szuka, nie dochodzi przyczyn choroby, nie angażuje się, coś tam w ciemno poda, ale najpierw mu trzeba palcem pokazać, gdzie jest problem. Plus taki, że słucha sugestii i jak mu lepiej zorientowany właściciel powie, co ma podać, to poda. Można go potraktować jak "apteczkę", ale chyba nic więcej. Z przykrością to piszę, bo to miły człowiek.

ja chodzę do tego Pana już prawie 4 lata najpierw z jednym staruszkiem, a teraz z dwoma młodzianami i jestem bardzo zadowolona, dzwonię pytam o co chcę i dostaję obszerną odpowiedź na wszystko o co zapytam, bez strzelania co może dolegać psu w razie wątpliwości zawsze mówi proszę przyjechać na badanie. Moje psy go lubią, a ja jestem pewna, że jest ok, zadzwoniłam kiedyś do Ryka bo mój piesek za czasów mini mini zjadł kamyki za spacerku, a ja nie zauważyłam w porę i miał później problemy z "4 literami" i co mi Pan doktorek powiedział, że musimy operować i powiedział to po konsultacji telefonicznej tylko!!!!!, Pan Uliasz po moim telefonie kazał przyjechać, zbadał Jokera dokładnie i dał maść nic nie trzeba było operować.Ja jestem bardzo zadowolona i polecam z czystym sumieniem, moi znajomi też tam jeżdżą i są zadowoleni, opieka super, porada na każdy temat bez zbywania człowieka. Pies zawsze jest oglądany od pyska do ogona, a nie tylko szczepienie jak to inni robią do widzenia. Kaśka :)

Nagle dzień po dniu złe opinie:) Ja jestem zadowolony a chodziłem całe lata i z psem i z kotem. I jedno i drugie chorowało a on jak mógł tak je wyciągał z opresji.

jak najdalej od tego ''weterynarza'' to jest czlowiek co powinien zajmowac sie zwierzentami ale czyszczac ich klatki ale bez zwierzat bo im krzywde robi caly czas

Wreszcie ktos sie odwazyl napisac na temat tego ''doktorka'' ludzie przestrzegam was przed nim nie wyrzadzajcie krzywdy swoim pupilkom ,i nie ordynujcie im cierpieniem z wizyta u tego ''doktorka'' nigdy wiecej pamietajcie ze wasz pupil nie zasluguja na meczarnie